sobota, 24 kwietnia 2010

Do Krakowa

Jedziemy pociągiem i gadamy sobie. Pan Poeta i ja. Znam jego profesję, bo go zapytałam: „Przepraszam pana, czy pan może jest poetą?” Odpowiedział twierdząco, a ja się przedstawiłam.

Przejeżdżamy przez Wolę Filipowską. „Patrz. – mówię – Dziwny ten kościół, nie?” „Noooo, ale... postmodernizm!” Pan Poeta zamyśla się, a chwilę później wypuszcza z siebie refleksję: „Ale się wlecze ten pociąg...” „Nooo, bo to pociąg osobowy.” „Ach... – znowu się zamyśla – To pewnie na tym polega jego osobowość.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz