niedziela, 2 maja 2010

Tygrysy i akordeony

Sąsiedzi mieszkający na parterze wyhodowali sobie pod balkonem istną dżunglę. Kiedy przechodzisz mimo, nijak nie unikniesz wrażenia, że zaraz wyskoczy na ciebie tygrys. Tylko, że taki jak u Celnika Rousseau.

A na wspomnianym balkonie – najprawdziwsze ptasie radio. Na badylkach niby-forsycji wiją sobie gniazda drewniane kosy, dzięcioły i sikorki. Jest nawet jedna różowa wrona. Już nawet bardziej wrona niż różowa, bo po zimie zaczęła z niej złazić farba. A w klatkach, przywiązanych kolorowymi tasiemkami do barierek i ścian, smęcą wychudzone żółtawe papugi. Kiwają głowami tak samo, jak pani Marysia: na boki, pomalutku.

Zawsze, nawet zimą, sąsiedzi owi mają otwarte okno. Dzielą się z każdym, komu niestraszne tygrysy, swoją muzyką. Być może dlatego inny sąsiad z parteru ma swoje okno zawsze zamknięte. Nawet latem. To czas, kiedy pani Marysia, pan Kazek oraz ich liczne potomstwo często zasiadają w dżungli lub na balkonie, podkręciwszy głos.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz